Inne

Nie sposób skracać tego co udało mi się o Zabawie napisać w książce. Więc zapraszam do nabycia tej fascynującej biografii. Ale od czasu wydrukowania książki udało mi się zdobyć jeszcze trochę informacji o prawdopodobnych losach Janka Wróblewskiego w czasie jego „pobytu” w Związku Radzieckim w latach 1939 – 1942. I tak:

1.      w styczniu 1940 roku został wysłany z więzienia w Stanisławowie (obecnie Iwano-Frankowsk) do więzienia w Bałta w obwodzie odeskim (IPN BU 177/88, k.138),

2.      mógł przebywać do najpóźniej maja 1940 r. w jednym z sowieckich obozów dla jeńców wojennych, najprawdopodobniej w Kozielsku,

3.     przebywał od kwietnia/maja 1940 r. do 13 czerwca 1940 roku w Pawliszczew Bor nad rzeką Ugra, w Juchnowskim obozie jeńców wojennych, w grupie 432 jeńców (lista przebywających w obozach Pawliszczew Bor i Griazowiec sporządzona przez byłych jeńców ww. obozów – Jana Bobera i Zdzisława Peszkowskiego w książkach „Za drutami obozów sowieckich. Wspomnienia” i „Wspomnienia jeńca z Kozielska”),,

4.     przebywał do 17 czerwca 1941 roku w obozie jeńców wojennych w Griazowcu, kiedy to po porozumieniu Sikorski – Majski prawie wszyscy z ww.  432 jeńców, uratowanych od śmierci w Katyniu, wychodzą na wolność i wchodzą do Armii Andersa lub  Armii Berlinga, ale Janek nie trafia do polskiego wojska, ale do więzienia w Gorki – cela 2/1 (archiwa Instytutu Polskiego im gen. Sikorskiego w Londynie i lista przebywających w obozach Pawliszczew Bor i Griazowiec sporządzona przez byłych jeńców ww. obozów – Jana Bobera i Zdzisława Peszkowskiego w książkach „Za drutami obozów sowieckich. Wspomnienia” i „Wspomnienia jeńca z Kozielska”),

5.      w drugiej połowie 1941 roku a najpóźniej na przełomie roku 1941/1942 ucieka z więzienia w Gorki (relacja Eugeniusza Lubieńskiego ps. Pająk z Ośrodka Karta i dokumenty z Instytutu Polskiego im. gen. Sikorskiego w Londynie), W czasie przedostowania się przez przyfrontowe tereny został zatrzymany przez sowieckie służby. Zmylił ich przedstawiając się jako inżynier budownictwa. Został skierowany do budowy lotniska na dalekiej Ukrainie. W czasie niezbyt profesjonalnie prowadzonej budowy, ostrzeżony przez współwięźniów, że NKWD zaczyna go podejrzewać o sabotaż, zdecydował o dalszej ucieczce i przedostając się przez front dotarł na początku 1942 roku do Warszawy.

Część z ww informacji zawartych w punktach 1-5  wymaga zweryfikowania. Zacząłem to robić i wysłałem pisma w kilku kierunkach a między innymi do Wydzielonego Państwowego Archiwum Służby Bezpieczeństwa Ukrainy z prośbą o odszukanie dokumentów potwierdzających pobyt Zabawy w Stanisławowie i w Bałta. Moje pisma a potem telefoniczne monity już ponad rok pozostają bez odpowiedzi. Od dość dobrze zorientowanych osób, zajmujących się historią tamtych czasów, miałem sugestię, że Janek Wróblewski mógł być zwiadowcą, szkolonym w wojsku polskim w Wilnie przed wybuchem wojny. To miałoby wyjaśniać dlaczego sowieci nie wypuścili go ze swoich rąk i przetrzymywali tak długo, mimo, że był szeregowym żołnierzem. Oficjalna i dotychczas powielana  wersja powodu wyjazdu Janka do Wilna po maturze na praktykę do jakiejś zupełnie nieznanej fabryki Poznańskiego jest dziwna. Nie znajduje potwierdzenia w spisach z roku 1939  z książki telefonicznej Wilna, że taka firma Poznańskiego w ogóle istniała. Taka wersja mogłaby być tzw. przykrywką, skrywaną nawet przed najbliższymi tajemnicą , że Janek w Wilnie nie trafił do jakiejś fabryki Poznańskiego a do szkoły zwiadowców. Hipotezy czekają na potwierdzenie i ewentualne dalsze odkrycia.