Batalion Parasol

Dzieje oddziału

Agat (Anty-Gestapo) – kryptonim oddziału dywersji bojowej Kedywu Komendy Głównej Armii Krajowej, zmieniony w styczniu 1944 na Pegaz (Przeciw-Gestapo) a w maju 1944 roku  nazwany Parasol. Symbol parasola miał nawiązywać do czaszy spadochronu, na którym ich dca Pług skoczył do Polski i który to miał wyznaczać przyszłą specjalną jednostkę spadochronową.


Batalion Parasol. Od egzekutorów AK do symbolu Powstania.

Późną wiosną 1943 kpt. Adam Borys – Pług, cichociemny, otrzymał rozkaz zorganizowania oddziału dywersyjnego. Zwrócił się do kierownictwa Szarych Szeregów z prośbą o przekazanie mu do dyspozycji 75 harcerzy. Można się zastanawiać, dlaczego za najwłaściwsze źródło zaspokojenia potrzeb kadrowych nowo tworzonego oddziału uznano akurat konspiracyjny Związek Harcerstwa Polskiego, działający od września 1939 r. pod kryptonimem Szare Szeregi, ale wybór nie był przypadkowy. Cechy wyrabiane w harcerskich szeregach stanowiły bowiem cenny kapitał niezbędny u przyszłych żołnierzy elitarnej jednostki. Ostatecznie jednostkę utworzono na przełomie lipca i sierpnia (przyjmuje się datę 1 sierpnia) 1943. W wyniku reorganizacji Grup Szturmowych Szarych Szeregów oddział przejął zadania Organizacji Specjalnych Akcji Bojowych, czyli przede wszystkim wykonywanie wyroków śmierci wydanych przez Polskie Państwo Podziemne na głównych zbrodniarzy hitlerowskich. Proces przeniesienia podstawowej i specjalnej wiedzy wojskowej w harcerskie szeregi oddziału wymagał również pomocy ze strony profesjonalistów różnych specjalności. Dla tego celu skompletowana została w oddziale kadra instruktorska, złożona z oficerów i podchorążych, spoza kręgów harcerstwa. Zadania te i część kadry przejął od resztek oddziału Osa-Kosa 30, po ich wpadce i aresztowaniu prawie wszystkich ich żołnierzy, podczas ślubu kolegi w dniu 5 czerwca 1943 roku w kościele pw. św. Aleksandra.  W życiu codziennym oddziału, w toku szkolenia oraz prowadzonej walki, rejestrowane początkowo różnice środowiskowe tych dwóch odmiennych przekrojowo zespołów szybko się zacierały. Harcerze czuli się coraz bardziej żołnierzami, a wojskowi lepiej czuli i rozumieli harcerstwo.

Pierwotnie oddział  Agat  składał się z trzech plutonów:

1 pluton – kryptonim Pet,

2 pluton – kryptonim Bravi,

3 pluton – kryptonim Ryś (w trzeciej drużynie Tadeusza Wronowskiego ps. Przygoda, znaleźli się między innymi były żołnierz Pająk i niezwykle doświadczony chłopak po walkach w Wilnie, pobycie w więzieniach i obozach jenieckich w sowietach, po udanej ucieczce i przedostaniu się z Gorki do Warszawy – Zabawa)

 

Początki: Agat i Pegaz

Dość szybko jak na warunki konspiracji skompletowana została kadra instruktorska złożona z oficerów i podchorążych, co ciekawe, w większości spoza kręgów harcerstwa. Członkowie tej kadry posiadali już dłuższy staż konspiracyjny i sprawdzony zasób wiedzy wojskowej. Dowódca mógł więc z nimi rozmawiać językiem czysto wojskowym, co w znacznej mierze uprościło i skróciło proces szkolenia prowadzonego w ramach tzw. II turnusu Szkoły Podchorążych Rezerwy Piechoty Agricola (lipiec 1942 – styczeń 1943), Szkoły Niższych Dowódców Belweder, kursu Wielkiej Dywersji oraz kursu dowódców kompanii, szkolenia spadochronowego.

Orędownikiem powstania elitarnej jednostki był płk Stefan Rowecki  Grot, teoretyk z zakresu walki w mieście, specjalności dość rzadkiej w ówczesnej konspiracji. Jeszcze przed wojną opublikował obszerną pracę na omawiany temat, sięgając głównie do doświadczeń teatru działań rewolucyjnych w ZSRR i Niemczech.


Uderzenie w terror

Stanisław Broniewski pseudonim Orsza, od maja 1943 r. do października 1944 r. naczelnik Szarych Szeregów, tak wspominał po latach spotkanie dowódców, na którym dyskutowano ideowy sens organizacji Agatu: „Ze strony kierownictwa Szarych Szeregów padło tylko jedno pytanie: czy akcja oddziału nie upodobni się do zwykłych akcji likwidacyjnych, polegających często na zabiciu bezbronnego człowieka, nieraz w jego mieszkaniu, na oczach jego rodziny – to byłoby całkowicie niewychowawcze, to przekreślałoby dalszą dyskusję. Pług zdecydowanie rozwiewał taką wątpliwość: walki jego oddziału, tak jak on je widzi, będą niczym innym, jak stoczeniem w każdym wypadku precyzyjnie zaplanowanej bitwy; to będzie co najmniej walka równego z równym. Nastąpiła teraz długa i trudna chwila milczenia. W mózgach szaroszeregowych kierowników walczyły argumenty. Jedną szalę przygniotło widmo ciężkich, krwawych ofiar, jakie musi przynieść za sobą jeszcze ostrzejsza niż dotychczasowa walka (…). Druga szala to wizja najlepszej służby, jaką można podjąć dla społeczeństwa; dla społeczeństwa bitego, mordowanego, maltretowanego. Uderzać w ręce katów, najskuteczniej bronić. Czyż można lepiej służyć? (…). Przecież chłopcy czują tak samo, przecież chłopcy nie mogą się stać, nie staną się pełnowartościowymi mężczyznami, czującymi współodpowiedzialność za losy Narodu, jeśli nie odpowiemy teraz Tak. Padła więc odpowiedź Tak”.

Stanęło na tym, że stworzenie specjalnego, starannie zakonspirowanego oddziału ma być narzędziem „do uderzenia nim w najczulsze punkty niemieckiego terroru”. Zapewnienia Pługa, że walka toczona będzie w każdym wypadku precyzyjnie zaplanowana i będzie to co najmniej walka równego z równym nie zawsze spełniały się. 

Pierwszy wyrok został wykonany 7 września 1943 r. na komendancie Pawiaka Franzu Bürklu. Akcja zakończyła się pełnym powodzeniem. Z kolei 24 września 1943 r. przeprowadzono kolejną udaną akcję likwidacyjną. Celem był SS-Hauptscharführer August Kretschmann, pracownik referatu IV A 3c i zarazem zastępca komendanta obozu karnego dla Polaków przy ul. Gęsiej (tzw. Gęsiówki), gdzie słynął z okrucieństwa i sadyzmu wobec więźniów. W okresie swej okupacyjnej aktywności bojowej, tj. od września 1943 r. do lipca 1944 r., oddział przeprowadził 13 operacji specjalnych.

Warto wspomnieć o najsłynniejszej z nich – zamachu na SS-Brigadeführera i Generalmajora policji Franza Kutscherę. Trzeba nadmienić, że w warunkach ogromnego terroru niemieckiego i coraz większej apatii warszawiaków, przybywało zadań dla oddziału.  Akcje były coraz bardziej ryzykowne a nieraz zupełnie nieudane. Spory i konflikty zrodziły się w oddziale, gdy część żołnierzy zaczęła uznawać, że ryzykowne i nie dopracowane zadania przynosiły coraz więcej nie potrzebnych śmierci. Zarówno kierownictwo Szarych Szeregów jak i kilka  postaci tego oddziału a w śród nich Zabawa wraz ze swoim pierwszym dcą Przygodą, nie zgadzali się z niektórymi metodami walki narzucanymi przez Pługa (np. akcja Stamm, Myrcha, Milke).

Suma doświadczeń zebranych przez kompanię Agat i Pegaz w jej rocznej działalności i walce z wrogiem w okresie okupacji oraz wysoka ocena jej wyników legła m.in. u podstaw decyzji Dowództwa Armii Krajowej z lipca 1944 r. podniesienia tej jednostki do rangi batalionu, z założeniem jego kadrowego charakteru w przyszłych działaniach powstańczych objętych planem akcji Burza, jak również przyszłych oddziałów odrodzonego Wojska Polskiego.


Parasol w Powstaniu Warszawskim

W źródłowym opracowaniu na stronie batalionparasol.pl czytamy: „Na dzień podjęcia walki powstańczej w Warszawie, w planie mobilizacyjnym Batalionowi Parasol wyznaczono rejon koncentracji w strefie ulic Młynarskiej, Karolkowej i Żytniej, w dzielnicy Wola. Decyzja ostateczna została przekazana dowódcy oddziału w trzeciej dekadzie lipca 1944 roku. W ramach zgrupowania »Radosław«, do którego należały też oddziały Zośka, Czata, Miotła, Pięść i Dysk, spełniać miał rolę jednostki odwodowej Komendy Głównej Armii Krajowej. Z uwagi na niedobory w stanie uzbrojenia oddziału do walki w pierwszych dniach powstania zostały wyznaczone dobrze uzbrojone trzy plutony szturmowe, ze wsparciem służby sanitarnej, motoryzacyjnej oraz kwatermistrzowskiej”.

Koncentracja jednostek nastąpiła 1 sierpnia 1944 r. o godz. 16 na terenie Domu Starców przy ulicy Gibalskiego, niedaleko cmentarza kalwińskiego. Dowódcom plutonów szturmowych, wydzielonych z trzech kompanii batalionu, przydzielono określone odcinki działań bojowych. Pierwsze strzały padły około godziny 17. Patrole Parasola oczyszczały teren z nieprzyjaciela, zdobywając broń, amunicję, samochody, biorąc jednocześnie pierwszych jeńców. W ciągu następnych trzech dni stan osobowy batalionu Parasol wzrósł z około 120 do ponad 570 żołnierzy. Dołączyły do niego własne zespoły odwodowe, pojedynczy żołnierze zdążający do rejonu koncentracji z odleglejszych dzielnic miasta, jak również pomniejsze grupy żołnierzy, które w momencie wybuchu powstania utraciły kontakt ze swymi macierzystymi oddziałami. Zaczęli też napływać ochotnicy niezwiązani dotychczas z żadną formacją wojskową.

W pierwszej fazie walk plutony szturmowe Parasola obsadziły ulice Żytnią i Młynarską, do zbiegu ulic Ostroroga, Obozowej i Ożarowskiej. Wysunięto też placówki na ulicę Wolską, do tzw. pałacyku Michlera, przezwanego przez powstańców pałacykiem Michla, oraz obsadzono barykadę u zbiegu ulic Leszno i Żytniej.

Nieprzyjaciel nacierał wzdłuż ulic Wolskiej i Górczewskiej, wspierany ciężkimi czołgami oraz lotnictwem bombardującym. Walki batalionu Parasol koncentrowały się na obronie i utrzymaniu skrzyżowania ulic Wolskiej i Młynarskiej oraz najbardziej wysuniętej placówki w pałacyku Michla, a następnie na obronie cmentarzy kalwińskiego i ewangelickiego, które kilkakrotnie przechodziły z rąk do rąk.

W walkach tych Parasol poniósł bardzo ciężkie straty. Ciężko ranny, choć raczej z własnej niezbyt rozważnej postawy, został dowódca batalionu Adam Borys. Ostrzegany przez żołnierzy wystawił się na strzał snajpera. Kula roztrzaskała mu kość przedramienia. W walce ginie wielu dowódców kompanii, plutonów i drużyn. Straty w zabitych wyniosły około 80 żołnierzy, w tym kilka sanitariuszek. Echem walk jest nieformalny hymn batalionu „Pałacyk Michla”:

„Pałacyk Michla, Żytnia, Wola,

Bronią się chłopcy od »Parasola«.

Choć na »tygrysy« mają visy,

To warszawiaki fajne chłopaki są”.

 

 

Piekło Starego Miasta i masakra na Czerniakowie

9 sierpnia Parasol został wycofany z Woli i skierowany na Stare Miasto, z krótkim postojem etapowym na terenie VIII bloku byłego obozu koncentracyjnego w warszawskim getcie przy ulicy Gęsiej. Początkowo został zakwaterowany przy ulicy Freta, lecz staromiejską bazą operacyjną batalionu stał się pałac Krasińskich. Parasol podporządkowany został jako oddział odwodowy dowódcy Grupy Północ, który skierował go do obrony odcinka walk na terenie byłego getta oraz pałacu Mostowskich. Brał również udział w walkach w stołecznym ratuszu, na terenie szpitala Jana Bożego, Państwowej Wytwórni Papierów Wartościowych, w rejonach ulic Konwiktorskiej, Bonifraterskiej, Długiej, w pałacu Radziwiłłów i budynku Banku Polskiego oraz w Pasażu Simonsa. Jego 2. Kompania przeprowadziła udane kontrnatarcie wzdłuż granicy getta, w stronę więzienia na Pawiaku, utrzymując przez dłuższy czas zdobyty teren.

31 sierpnia Parasol, wraz z innymi oddziałami Grupy Północ, wziął udział w natarciu na ulicy Bielańskiej, którego celem było przełamanie pozycji niemieckich i przedarcie się do Śródmieścia. Niestety załamało się ono w ogniu niemieckich karabinów maszynowych, całkowicie ryglującym ulicę Bielańską i Przejazd. Ranni zostali trzej kolejni dowódcy oddziału, wśród nich jeden ciężko. Łącznie na Starym Mieście poległo około 120 żołnierzy Parasola.

1 września 1944 r. ciężko okaleczony w walkach batalion, zgodnie z decyzją odwrotu podjętą przez dowódcę Grupy Północ i opuszczenia staromiejskiej reduty, przeprawił się kanałami do Śródmieścia, z rogu ulicy Długiej i placu Krasińskich, pod Miodową, Krakowskim Przedmieściem i fragmentem Nowego Światu, do zbiegu z ulicą Warecką. Po krótkim odpoczynku w Śródmieściu Parasol, a właściwie jego batalionowe szczątki, skierowany został do walki na bliski Czerniaków. Stan osobowy oddziału wynosił na Czerniakowie niespełna 140 żołnierzy, wszedł więc w skład pozostałości zgrupowania Radosław jako kompania. Obsadzono nią teren walk w rejonie ulic Ludnej, Solec i Wilanowskiej. Walki na Czerniakowie były wyjątkowo zaciekłe i krwawe. W zmaganiach o każdy niemal dom i każdą piwnicę ginęli lub padali ranni kolejni jej dowódcy i topniały szeregi żołnierskie. W finale walk Niemcy zajęli cały teren Czerniakowa, z którego nielicznym żołnierzom Parasola, pod silnym ogniem nieprzyjaciela, udało się przedostać na prawy brzeg Wisły. Niezbyt chwalebnym była postawa tych dowódców Parasola, jak Mirski czy Lot, którzy opuścili Czerniaków kanałami na Mokotów, czy na praski brzeg Wisły, pozostawiając swoich kolegów i koleżanki na placu boju. Oni walczyli i ginęli na skrawku Czerniakowa wzdłuż ulicy Wilanowskiej. Część z nich dostała się 23 września do niewoli i w większości została wymordowana.

W sumie w czerniakowskim piekle poległo 90 żołnierzy Parasola obojga płci, czyli 65 proc. stanu wprowadzonego do walki na terenie tej dzielnicy. Zginął na Czerniakowie Zabawa. Do ostatka podejmował próbę ratowania resztek oddziału, którym jako ostatni z dowódców dowodził, szukając wyjścia z okrążenia. Nie opuścił ich tak jak to zrobili inni dowódcy Parasola. Grupa z dowódcą Mirskim, która o świcie 20 września 1944 r. dotarła na Mokotów, liczyła zaledwie 33 żołnierzy, w tym dziewięć dziewcząt. Sformowany z niej pluton, zakwaterowany w budynkach przy ulicy Odyńca 25 i 27, w ciągu pierwszych czterech dni dokonywał jedynie sporadycznych wypadów do wysuniętych placówek obronnych.

Koncentryczny atak sił niemieckich na Mokotów rozpoczął się 24 września, w jego czasie część plutonu Parasola brała udział w walkach na terenie Królikarni i przy ulicy Malczewskiego, w obronie pozycji przy ulicy Odyńca, od strony alei Niepodległości. 25 września podczas silnego nalotu pod ruinami przysypana została druga część plutonu. Pozostali żołnierze zostali wycofani na ulicę Czeczota, a w nocy z 25 na 26 września przerzuceni na drugą stronę parku Dreszera, na stanowiska u wylotu ulicy Ursynowskiej w aleję Niepodległości.

Do północy 27 września dowództwo obrony Mokotowa wzmacniało żołnierzami Parasola odcinki frontu na skrzyżowaniu ulicy Wiktorskiej z Kazimierzowską, następnie w rejonie ulicy Bałuckiego, potem na ul. Szustra. Na tę ostatnią skierowany był bowiem silny atak niemieckiej piechoty wsparty czołgami. Na koniec powierzono im osłonę włazu kanałowego przy Szustra 6, poprzez który ruszyli w drogę powrotną do Śródmieścia.

Odwrót ten, niekiedy po pas w cuchnącej wodzie, trwał 17 godzin i zakończył się o godzinie 17 wyjściem z włazu u zbiegu Wilczej i Alej Ujazdowskich 28 września. Ulokowano ich na kwaterach w ocalałym domu u zbiegu ulicy Wilczej i Kruczej. Na kwaterę tę dołączyli również inni żołnierze Parasola, pozostający we wrześniu w szpitalu przy ulicy Mokotowskiej 55/57 oraz domu ozdrowieńców przy Mokotowskiej 48. Pozostali na niej do dnia kapitulacji powstania, po czym 4 października 1944 r. przypadł im do przebycia ostatni etap powstańczych losów – siedmiomiesięczna niewola niemiecka.

W czasie powstania zginęło około 300 żołnierzy batalionu. Za walki w powstaniu warszawskim naczelny wódz odznaczył batalion Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari. O losach tych co przeżyli będę pisał w blogu.

Masz pytania?

Skontaktuj się z autorem