Podsumowanie Powstania do biografii Zabawy

POWSTANIE WARSZAWSKIE – SENS I ZNACZENIE MORALNE, WOJSKOWE ……

 

Na klęskę wrześniową Polacy nie byli przygotowani. Wręcz odwrotnie, nawet gdy wojskowi już nie mieli złudzeń w prasie buńczucznie zapowiadano klęskę Niemiec. Ale klęskę Powstania nie było trudno przewidzieć. 

Decyzja o wywołaniu przez dowódców polskiego podziemia Powstania Warszawskiego nie znajduje według przeważającej grupy historyków i analityków wojskowych, a także moim, wsparcia. Ta decyzja nie była słuszna. Poza wszelką krytyką stoi rzecz jasna bohaterstwo żołnierzy, którzy wypełnili swój obowiązek. Te bohaterstwo kończyło się w kilkunastu tysiącach tragicznym zakończeniem młodego życia. Zabawa jest wśród nich. Powstanie, wbrew temu co jeszcze do niedawna głosiło spore grono mitomanów, nie było podjęte spontanicznie przez młodzież ale akcją oddziałów wojskowych wykonaną na rozkaz. I mimo, że rozkaz ten nie wynikał ze złej woli ale z braku roztropności i błędnie ocenionej sytuacji. Czy na decyzje wahającego się Bora i części jego sztabu (Okulicki, ….) wpływ miały gotowość i uzbrojenie oddziałów czy też emocje związane z wycofywaniem się niektórych  oddziałów niemieckich z frontu i dochodzące odgłosy dział? Do kiepskiego uzbrojenia oddziałów warszawskiej AK dość lekceważąco podchodził nie tylko Okulicki. Bor twierdził, że „brak broni zastąpi furia odwetu” (Adam Borkiewicz, Powstanie Warszawskie 1944 – Zarys działań natury wojskowej, str. 24)  

„Polityka i sztuka” esej Kisielewskiego str. 39 „Bo dla narodów rozporządzających prawdziwym realizmem i prawdziwym instynktem racji stanu ważniejszą rzeczą jest istnieć jako naród niż walczyć o jednostkowy „honor” pojmowany u nas w sposób dosyć formalistyczny i skostniały”. 

I dalej „  W naszej sytuacji walka o honor kosztem 30 % polskiego potencjału kulturalnego i gospodarczego (taki bowiem procent co najmniej stanowiła Warszawa) byłą poniekąd aktem psychicznego egoizmu, krótkowzroczności, nieopanowania i nieprzemyślenia” jw. Str. 40

Ale wciąż pojawiają się tacy, którzy lekceważąc wszelkie realia twierdzą, nieraz dla interesów bieżącej polityki, że Powstanie Warszawskie było w pełni udane i osiągnęło cele dla których wybuchło, czyli dla demonstracji naszego zamiłowania wolności i niezależności. Czy warto dla tej demonstracji było wydać na zniszczenie własną stolicę, bezcenne skarby sztuki, biologiczny i kulturalny potencjał ludzki? 

Klęski zwycięstwem nazywać nie powinniśmy bo niczego ona nie uczy i mimo zwycięstwa moralnego klęska materialna nie opłaciła się! Warto przy okazji powrócić do wymienienia  nazwisk dwóch stron stojących za decyzją o wywołaniu Powstania. Bór Komorowski, Okulicki, ……………………… a Bokszczanin, Muzyczka …. Zachowanie Montera to raczej błąd w ocenie ale wspierający decyzję Bora. Decyzje oparte o pobożne życzenia, a nie rzetelną ocenę wojskową i polityczną.  Usiłowano operować argumentami uczuciowymi wobec sojuszników a nawet wobec wrogów. Najpierw oczekiwano, że sowieci wybiorą wariant „ludzki” wbrew własnym interesom. Że dla nich AK to sojusznik a nie wróg klasowy, z którym należy się rozprawić tak jak to zrobiono np. po walce o Wilno i Lwów. Tym razem stworzyła się okazja zrobienia tego rękami niemieckimi, z czego skrzętnie Stalin skorzystał. 

Jak dowódcy przygotowali Powstanie, jak w Powstaniu walczyli niech zaświadczy gorzki głos Stanisława Likiernika  w wywiadzie opublikowanym w książce – Made in Poland. Prawie wszyscy przeżyli i znaleźli się na zachodzie!


Parasol trzykrotnie podczas Powstania przyjmował na siebie impet niemieckiego natarcia. Najpierw w walkach zaczepnych na Woli i na cmentarzach Powązkowskich. Potem w walkach obronnych na Starym Mieście i na Górnym Czerniakowie. Płk. Radosław nie przekonał płk. Wachnowskiego aby nie tracić w ogniu na pierwszej linii cennych oddziałów, cennej kadry. Bataliony Parasol i Zośka musiały walczyć na najbardziej zagrożonych odcinkach, ulegając ogromnej przewadze Niemców, ulegając ogromnemu wytrzebieniu. Bezsens walk na Woli najlepiej ocenił płk. Borkiewicz (Powstanie Warszawskie str. 305) :” Było to jednak nieodpowiednie użycie tych oddziałów kadrowych, składających się przeważnie z podchorążych, doświadczonych już w walce. I słuszność miał płk. Radosław, chcąc odejść z nimi w dniach 4-6 sierpnia do Puszczy Kampinoskiej, gdzie miał możność wchłonięcia kilku tysięcy powstańców, zaopatrzenia się dostatecznie w broń ze zrzutów, by zorganizować poważną i szybką siłę odsieczy”. 

Wyniszczenie tego kwiatu naszej młodzieży to nie fatalny zbieg okoliczności. To jednak błędy ludzkie. Oddawanie życia na rozkaz nie miało żadnego pożytku. Nie można trwać w przeświadczeniu, że te śmierci nie były na marne. Właśnie były. Nie można podnosić i wspierać myślenie o bohaterstwie oddawania życia zamiast tym życiem bogacić ojczyznę. Zginęło tak wielu a wśród nich Zabawa. 

 

Jan Szypowski był pułkownikiem Wojska Polskiego, szefem uzbrojenia AK i dowódcą Zgrupowania Bojowego Leśnik w Powstaniu Warszawskim. Za swoją działalność otrzymał Krzyż Srebrny Orderu Wojennego Virtuti Militari.
– Pułkownik Jan Szypowski „Leśnik” z pewnością wyróżniał się na tle innych wyższych oficerów polskiej armii podziemnej. Często znajdował się na pierwszej linii frontu. Zdarzało się, że osobiście prowadził swoich żołnierzy do walki i bronił barykad przed atakami nieprzyjacielskich czołgów. 

W Parasolu też takich dowódców odnajdujemy. Zginęli w większości jak Zabawa. Przeżyła garstka. Ale w chwili biedy nie wszyscy zachowali się tak jak trzeba.  Nie spełnił swej roli jako dowódca ani Mirski, ani Lot (Gebert), ani Radosław czmychając na Mokotów. Gebert przepłynął Wisłę, zostawiając swoich żołnierzy w tragicznym boju. Czy te resztki Parasola miały osłaniać wyjście niektórych wraz z Radosławem z kotła? Jeśli takie było ich zadanie to nie wiedzieli o tym. Zostali potraktowani jak zakładnicy życia innych. O zachowaniu Mirskiego niezbyt pochlebnie wyraził się w rozmowie ze mną Sławek (Witek Sławski). Ma żal za tych wiele, wydaje się, niepotrzebnych śmierci.  Lot odpłynął w nocy z 17 na 18 września cichcem zostawiając walczącą grupkę resztek batalionu Parasol w domu narożnym na ul. Okrąg i Wilanowska. 

 

Nie można kwestionować celowości istnienia AK, konspiracji i oporu przeciw Niemcom, mimo ponoszenia ogromnych strat. Nie oznacza to akceptowania każdej poszczególnej akcji podziemia. Batalion Parasol wykonał wiele wyroków, które wedle definicji Tomasza Strzębosza (książka , str.??) nie musiały nosić nazwy akcja. Było w jego historii też wiele akcji, które były klasycznym zamachem, wykonanie likwidacji wroga, zdrajcy czy zagrożenia dla innych. Ocena rozkazów w warunkach konspiracji, wojny usprawiedliwiała niektóre wątpliwe decyzje. Czy tak można usprawiedliwiać tragedię klęski Powstania Warszawskiego? Nie, nie, nie. Choćby dla wyciągania należytych wniosków na przyszłość. Nie gloryfikowania porażek narodowych, których było tak dużo w naszej historii.